Zgodnie z nazwą, Corpse Reviver (ang. wskrzesiciel) stworzono pierwotnie w charakterze klina. W pobudzeniu do nowego życia steranego ekscesami ciała i duszy główną rolę miała grać spora porcja soku z cytryny, a także moc koktajlu, składającego się bądź co bądź z trzech napojów wyskokowych. To jeden z klasycznych koktajli złotej ery miksologii, czyli lat 30. XX wieku, tajnych barów ery Prohibicji. Doskonały balans słodyczy od Cointreau, kwaśnej cytryny (w niektórych przepisach zmniejsza się jej udział) i głębi ginu, a do tego tajemnicza aura absyntu, która przemienia ten koktajl ze zwykłej Daisy w coś unikatowego.
Aha, skoro ten koktajl nazywa się Corpse Reviver 2, to kto był numerem 1? Otóż była to zapomniana dziś kompozycja koniaku, calvadosu i wermutu. Dobry koktajl, ale brak mu ginu 😉
30 ml ginu – kwiatowe niuanse zgubią się w tym koktajlu, lepiej wybrać coś wyrazistego, np. irlandzki Garnish Island
30 ml Cointreau lub innego likieru z pomarańczy
30 ml Lillet Blanc lub innego białego wermutu
30 ml soku z cytryny
absynt – przemyć kieliszek i wylać lub dodać parę kropel wg uznania
0 komentarzy